Wydaje mi się że jak elektrozawór jest zamknięty nie powinno być widać żadnych bąbelków w liczniku albo od razu, ewentualnie po chwili jak się podniesie ciśnienie na tyle żeby już nie wylatywał gaz z butli. Ja jednak cały czas obserwuję
To nie tak trochę.
Bombelkowanie w tej sytuacji wynika z tego że, w reduktorze jest pewne ciśnienie, wyższe, niż za zaworkiem precyzyjnym.
Po wyłączeniu elektrozaworu, bomble będą widoczne w liczniku, bo musi się wyrównać ciśnienie pomiędzy reduktorem a elektrozaworem, zaworek powoli dawkuje
co2, więc może to potrwać trochę. Spróbuj skręcić
co2 do minimum na wylocie z reduktora, aby tylko
co2 się przebiło przez dyfuzor, skrócisz w ten sposób czas jaki jest potrzebny do wyrównania ciśnienia i bombelkowanie szybciej zaniknie.
Nie miał byś tej sytuacji, gdyby najpierw został zamontowany elektrozawór do reduktora potem precyzyjny a dalej licznik.
Jednak taki układ też jest poprawny, ale ryzyko rozszczelnienia instalacji jest dość wysokie, szybko złączki mogą nie wytrzymywać wyższego ciśnienia, po wyłączeniu elektrozaworu i chyba tylko dlatego szklany licznik bombelków jest jeszcze cały. Pod warunkiem niskiego ciśnienia na wyjściu z reduktora.
Osobiście, wolałbym podłączyć odwrotnie jeśli masz taką możliwość.
Co do zegara, no ciśnienie jest trochę za wysokie, nic nie poradzisz skoro tyle nabijają w punktach, możesz przy następnej wymianie zastrzec by nie nabili więcej niż 40 bar ( jak wskazuje skala bezpieczeństwa) Nic nie powinno się raczej stać na tą chwilę skoro skala czerwona jest tak daleko. Tu mogę nie mieć racji na 100%.