Wg mnie zastosowanie tego dzwona z odwróconej "butelki" i skierowanie strumienia ku dołowi jest trochę "na wyrost". No i szpeci. Nie powoduje, że podłoże pod tym dzwonem jest "wymywane"?
Używasz kostki lipowej w środku filtra, więc generujesz mgiełkę, która dobrze się rozpuszcza w wodzie, bąbelki zatrzymują się na biobalach, potem to co się nie zdąży rozpuścić, przechodzi przez wirniki i rozbijane (rozpuszczane) jest przez łopatki wirnika. To już powinno wystarczyć.
W ramach eksperymentu podłączyłem podobnie stary zwykły filtr (JP-012). Jako wkład do rozpuszczania zastosowałem gruboziarnistą gąbkę. Nie było kostki na dole, tylko
CO2 wciągane było bezpośrednio z rurki w tą gąbkę.
CO2 rozpuszczało się praktycznie w 99%. Raz na "ruski rok", jakiś mały bąbelek wyleciał z filtra. W twoim przypadku, wg mnie byłoby tak samo