Parę miesięcy temu kupiłem trzy sztuki dyfuzorów Resuna, dwa do baniaków, jeden na zapas. Mając niejakie doświadczenia z użytkowania, chciałbym ostudzić, zapał (ale tylko ten ślepy) potencjalnych nabywców.
Otóż Wygląda nieźle... no powiedzmy - akceptowalnie, tylko na choinkę jest ta chora falbanka na górnej krawędzi? Ale OK, przecież nie rzuca się to aż tak w oczy jak naga afroamerykanka na śniegu.
Czepię się więc funkcjonalności. Żaden z owych trzech dyfuzorów nie robi wyłącznie "pyłu" gazowego. Pylą dosłownie dwie, trzy smużki, reszta bąbelków (bąbli... bąblisk...) jest kalibru kałasznikowa. Wogóle zastanawiam się, po co powierzchnia spieku jest taka "wieeeelka" skoro
CO2 znajduje sobie fantastyczne miejsce ujścia w postaci raptem kilku "dziur" skupionych przy jakimś brzegu. Z powierzchni około 12 cm2, czynne jest jakieś 10%. Skutkiem powyższych, dopiero po przebyciu niemal pół metra pod wodą, bąbelek wygląda tak, jak moim zdaniem maksymalnie powinien wyglądać tuż nad spiekiem, zamiast tuż pod taflą wody.
Dzięki temu jedną butlę
CO2 zużywam o jakiś miesiąc/półtora szybciej niż gdy używałem dyfuzora "SpiralnoDrabinkowego"
JBL, utrzymując to samo pH.
Wniosek: Ten dyfuzor może być jeszcze mniejszy!
Dalej - dołączona przyssawka z uchwytem, jest jak sądzę do jakiegoś innego urządzenia, które producent spodziewa się zastać w każdym baniaku. U mnie po "zatrzaśnięciu" na szklanej rurce, obejma pękała albo rozwierała sie na tyle, żeby w stanie rozwarcia pozostać. Chiński nonsens.
Pomijam tutaj absurdalne wersje tych dyfuzorów do większego litrażu. Spiralka wewnątrz bańki ma chyba tylko rozweselać. Ale o tym już chyba kiedyś tu pisałem.
p.s. może dyfuzory sprzed niemal roku były w wersji pre-release...
--
E