Może ja miałem jakiegoś pecha (a do szczęściarzy rzeczywiście nie należę
) ale dyfuzory z lipy to u mnie zawsze jakaś lipa była
. Wychodziły świetnie, robiłem je nawet z najmniejszych strzykawek, wyglądały wręcz profesjonalnie, działały rewelacyjnie...przez kilka dni. Potem albo drzewo nasiąkało i nie mieściło się w strzykawce, co powodowało ściśnięcie się kanalików, pozostawały tylko 2-3 największe które waliły grubymi bąblami, albo zarastał mi jakimś przezroczystym glutem (grzyb?) który po usunięciu odrastał w ciągu nawet kilku godzin i skutek tego był taki sam: wielkie bąble. Próbowałem wygotowywać drewno, próbowałem strugać węższy kołeczek, tak żeby był luźno w strzykawce, potem namaczać i dopiero po kilku dniach podłączać do
CO2, próbowałem zeszlifować wierzchnią warstwę co kilka dni...rezultaty marne. Uznałem taki dyfuzor za zbyt problematyczny, bo rozpuszczalność gazu była zmienna i zrezygnowałem szybko na rzecz reaktora narurowego.
Tak więc jak Wam będzie działał to się cieszcie, jak pojawią się problemy, to nie kombinujcie bo szkoda czasu i zmieńcie na coś innego