Technika CO2
Wychodząc na przeciw licznym pytaniom o alternatywę do bimbrowni postanowiłem napisać o reaktorze CO2 działającego na bazie kwasku cytrynowego i sody oczyszczonej.
Dyskutuj na forum >>Generator zbudowany jest z:
- 2 butelek PET( w moim przypadku 1,5L i 2L)
- 3 gumowych wężyków
- 2 zacisków
- sody oczyszczonej i rozpuszczonego w wodzie kwasku cytrynowego (zakupione w zwykłym spożywczaku)
Zasada działania (patrz schemat):
Z butelki z kwaskiem kapie przez wężyk roztwór kwasku cytrynowego wprost do butelki z sodą. Tam zachodzi reakcja.
Powstałe CO2 odprowadzane jest do akwarium oraz z powrotem do butelki z kwaskiem w celu wyrównania ciśnień. Kluczowym elementem konstrukcji jest zacisk 1 (zac.1.). Ja swój sam zrobiłem ale pewnie przy odrobinie determinacji można taki gdzieś kupić. Zacisk ten jest ustawiony metodą prób i błędów tak aby kapała 1 kropla roztworu na kilka minut (zależy ile chcemy CO2 doprowadzać do dyfuzora).
To jest praca dla wytrwałych i cierpliwych. Trzeba pamiętać, że minimalna zmiana na zacisku powoduje zmianę szybkości wytwarzania CO2 dopiero po kilkudziesięciu minutach. Zacisk 2 (zac.2.) służyć miał całkowitemu odcinaniu przepływu kwasku na noc. W końcu stwierdziłem że w akwarium nic się nie dzieje gdy CO2 podaję w nocy więc przestałem się nim bawić (równie dobrze mogły by go nie być).
Od czasu kiedy ustawiłem zaciski - nie zajmowałem sobie nimi głowy nigdy więcej.
Trochę techniki.
Na zdjęciach widać najważniejsze elementy konstrukcji. Dziurki w zakrętkach wywierciłem śrubokrętem Wetknięte w powstałe dziurki końce wężyków uszczelniłem klejem cyjanopalnym (takim jak "kropelka"). Tutaj radzę się przyłożyć. Najlepiej poczekać aż klej wyschnie i zakleić jeszcze raz. Zakrętek uszczelniać nie trzeba.

Można wprowadzić kilka ulepszeń.
a) Niektórzy użytkownicy stosują rurkę przez którą kapie kwas doprowadzoną na samo dno butelki z sodą. U mnie jednak tak długa rurka zapowietrzała się zbyt szybko.
b) Wielu obawia się że soda zostanie jakoś zassana do akwarium. Istotnie mogłoby to spowodować katastrofę. Stosują więc dodatkową butelkę z wodą jako filtr bezpieczeństwa. Ja się tym nie martwiłbym jednak. Skoro butelka z sodą jest pojemniejsza od tej z kwaskiem, poziom nagromadzonej cieczy nigdy nie podniesie się do samej zakrętki. Nie mniej jednak należy pilnować aby soda nigdy nie zalała wężyka który odprowadza gaz do akwarium. Może to się przydarzyć gdy wstrząsamy butelką (aby przyspieszyć chwilowo reakcję) lub gdy butelka się przewróci.
c) Inni dodatkowo stosują zaworek zwrotny na wężyku doprowadzającym gaz do akwarium. Zapobiega to zasysaniu wody z akwarium do butelki z sodą. Nie jest to pomysł głupi bo zasysanie może się czasem zdarzyć gdy gaz przestanie być wytwarzany. U mnie się jednak nic takiego nie dzieje.
d) Co oczywiste zaciski muszą być solidne na tyle aby się samy nie mogły odkręcić. Najlepiej zamiast nich zastosować zaworki o bardzo małym przepływie. Ja miałem duże kłopoty ze znalezieniem takich. Zalecam spróbować szczęścia w swoich miastach.
Ile czego.
Dobierać proporcje prochów eksperymentalnie. Roztwór kwasku powinien być nasycony (wg mojej definicji to znaczy wsypać tyle kwasku aż rozpuści się z trudem). Sody wsypuję ok 3 paczek (80g). To co ewentualnie zostanie po zużyciu całości kwasku można użyć ponownie.
O kosztach nawet nie ma co gadać. Mojej wielkości butelki zapewniają stabilną pracę przez 2-3 miesiące w 54l akwarium. Przygotowanie nowego ładunku kosztuje parę złotych i 5 minut pracy.
To tyle. Mam nadzieję że wszystko jest jasne. Czekam na relacje z waszych prób.
Życzę sukcesów.
Dyskutuj na forum >>