Hmmm ja Ci opowiem moją historię
W zbiorniku otwartym 30x30x30 miałem kolekcję krewetek - głównie cristale wyższych gradacji - rozmnażały mi się i sprawiały wielką frajdę - były też troche warte, 5 lat temu były inne czasy i krewetki nie były zbyt popularne. Mieszkamy na wsi i mieliśmy problem z muszkami owocówkami [wielka grusza pod oknem]. Pewnego dnia zaglądam do akwarium a tam pokłosie krewetek - wszystkie padły - kilkadziesiąt sztuk. Z rana je karmiłem i wszystko było ok. Skojarzyłem pewne fakty - okazało się, że żona użyła muchozola w spraju w pomieszczeniu z akwarium. Podobno tylko przy oknie [a akwarium w odległości 2m] i bardzo delikatnie. To wystarczyło żeby 100% krewetek padło.
Taka anegdota ale o czymś świadczy. Nie wiem jak zachowałyby się ryby gdyby tam były. Nie wiem jak zadziałałyby inne owadobójcze środki.
morał jest taki że w małym pokoju gdzie stoi już inne otwarte akwarium NIE UŻYWAMY ŻADNYCH ŚRODKÓW OWADOBÓJCZYCH CZY ODSTRASZAJĄCYCH.
dla równowagi dodam że w salonie gdzei stoi zamknięty zbiornik 240L stosuję i spray i coś do gniazdka i nie mam problemów. Tam jednak pomieszczenie jest duże a akwarium szczelnie przykryte.