Witam,
Postanowiłem zrobić małą aktualizację. A to przede wszystkim z powodu, o którym zaraz się dowiecie... Ale od początku!
Z racji małego zabrudzenia postanowiłem zrestartować oba "Bliźniaki". Odlałem wodę, wyjąłem i wyczyściłem dekoracje, przepłukałem podłoża i wsadziłem wszystko z powrotem. W tej "bańce" z jasnym żwirem w zasadzie nic się nie zmieniło - wyrzuciłem tylko 2 małe sadzonki glossi, bo najwyraźniej zgniły... Za to jedna, która się ostała wraz z sadzonką
Eleocharisa trzymają się dość dobrze, zważywszy na warunki.
Teraz właściwy opis należy się tej "bańce" z podłożem
Amazonia. Tutaj się trochę zadziało:
- przepłukałem substrat
- wyrzuciłem poprzedni kamień, który był niedbale okręcony
Phoenix moss'em
- wsadziłem kawałek dragon rock z nowym China moss, który to mech zakupiłem niedawno do dużej kostki
- przywiązałem parę "gałązek"
Phoenix moss żyłką do korzenia (może to jakoś przeżyją)
- wsadziłem małą sadzonkę
Anubiasa, którą oberwałem z większego kłącza znajdującego się w kostce
- dorzuciłem małego ślimaka gat. nieokreślonego, którego wyłowiłem z kostki (2 poprzednie zaginęły dużo wcześniej)
Parę dni po całej akcji od niechcenia rzuciłem okiem na bańkę przy uzupełnianiu wody i odsysaniu filtra białkowego. Okazało się, że trochę tam się "dzieje": pojawiła się cała masa białych nicieni, jakiś małżoraczek, ślimak też wędrował. Niby nic dziwnego - pewnie się przywlokły z nowym mchem (poza ślimakiem, którego z premedytacją tam umieściłem)...
Za to kolejne parę dni później przy obracaniu szklanki coś zwróciło moją uwagę dziwnym ruchem. Po przyjrzeniu się bliżej okazało się, że mam w szklaneczce stułbię sztuk jeden! Bardzo się podekscytowałem (ale to była ekscytacja z tych "zdrowych"!) na ten widok, bo był on dla mnie dość fascynujący. Przypominający morski ukwiał "stworek", który reaguje na ruchy wody i chyba próbuje polować na inne stworzonka (reagował przy nicieniach przepływających i pełzających obok)... Super sprawa!
Po długim weekendzie zajrzałem znów. I tu kolejne zdziwienie: stułbi nie było w miejscu, gdzie ją ostatnio widziałem. Nie przeżyła marnych warunków, lub konkurencji nicieni? Otóż nie! Przemieściła się i przy okazji rozmnożyła!
Dziś znów spojrzałem dłuższą chwilę. Jest ich dużo więcej i widać, jak się dzielą - z dużego okazu, tuż przy podstawie, wyrastają mniejsze. Wyglądem przypominają Hatifnaty z bajki o Muminkach (moje dzieciństwo...). Proszę wybaczyć stwierdzenie, ale są wprost "urocze"! Największa stułbia z 4 maluchami ma ponad 1 cm długości (uwzględniając rozwinięte czułki)!! Mam nadzieję, że uda mi się je utrzymać przy życiu - gdyby ktoś miał jakieś pomysły co do karmienia to będę wdzięczny!
Jakby mi było nie dość niespodzianek, to na jednym z korzeni
Pisti (która rośnie wszędzie jak chwast!) zauważyłem coś, co może przypominać masę jajeczek w lekkim "glutowatym korzuchu". Na początku pomyliłbym to z pleśnią, ale po bliższym przyjrzeniu się to chyba właśnie jajeczka... Poczekamy i zobaczymy, co z tej tajemnicy wyjdzie.
Zrobiłem parę zdjęć komórką. Oczywiście ich jakość pozostawia sporo do życzenia, ale przynajmniej dadzą Wam jakiś obraz...
Pozdrawiam,
Johnbol