Hej!
W połowie przyszłego tygodnia startuje swoj baniaczek, po rocznej przerwie od "słodkiej wody". Poniżej trochę szczegółów technicznych:
- wymiar 50x50x40 full OW
- z założenia w typie Iwagumi
- aranżacja ok 5kg lawa wulkaniczna czarna i black stone (ok 5kg)
- podłoże czarny piasek -
bazalt (granulacja 0,8-1,6mm)
- substrat pod podłoże
JBL aquabasis + pałeczki gt
- filtracja -
eheim biopower 200 (nie chciałem kubła, a ten pełni podobna role)
-
CO2 + dyfuzor ze śpieków ceramicznych
- nawożenie z serii water boost (mikro, makro, carbo + oddzielnie potas i ferro)
- oświetlenie 2 x24W, T5 (
juwel day +
juwel nature) + 8 potrójnych modułów LED (3W każdy) - w sumie lekko ponad 0,7W/L
-
rośliny ciagle kompletuję, ale na pewno ponikło,
mały Heniek kilka mchów i może glosia
- ryby po wakacjach- w połowie sierpnia (ok 10 x rasbora galaxy mini) + krewetki crystal red + 2x helenka
Teraz pytanie za 100pkt, bo wcześniej sie nad tym nie zastanawiałem:
Czy uważacie, ze dobrym pomysłem bedzie wystartować Akwa na wodzie demi lub RO zamiast kranówki, pomimo, że nie mam podłoża aktywnego, tylko substrat +
bazalt? Jeśli tak to podajcie argumenty za. Mnie sie wydaje, ze dzieki takiemu zabiegowi, jest mniejsza szansa na wpakowanie sie w glony na dzień dobry. Zastanawia mnie tez czy do takiej wody (RO lub RODI) można od razu wpuszczać życie, czy trzeba czekać na cały cykl azotowy?
Czekam na Wasze opinie.
Pozdrawiam!