We Wrocławiu jak w Afryce
Radosław Ratajszczak, dyrektor ogrodu zoologicznego we Wrocławiu, zaciera ręce. Ledwo w kwietniu wpadł na pomysł budowy Africanarium, w którym zwiedzający będą mogli oglądać faunę Czarnego Kontynentu, a już miasto ogłosiło konkurs architektoniczny. Przygotowanie koncepcji i projektu o dofinansowanie z Unii Europejskiej poszło błyskawicznie. - Sam się dziwię, że tak bezboleśnie się to odbyło - śmieje się dyrektor Ratajszczak. - Africanarium ma kosztować 120 mln zł, z czego dofinansowanie unijne to ok. 15 mln euro - dodaje. Może dlatego tak szybko poszło, bo ma to być jedyna w swoim rodzaju inwestycja, drugiej takiej nie ma na świecie. Africanarium, a ściślej tematyczne oceanarium, zajmie 12 tys. metrów kwadratowych. I znajdzie się częściowo pod ziemią. Zwiedzający będą podziwiali zwierzęta żyjące w rzekach, jeziorach i morzach. Począwszy od fragmentu rafy koralowej poprzez mieszkańców dwóch wielkich rzek Nil i Kongo, aż po zwierzęta żyjące na wolności w jeziorach Tanganika i Malawi. Projekt jest atrakcyjny nie tylko ze względu na "zestaw" zwierząt, jakie mają zamieszkać w pawilonie, ale i trasy dla turystów. Otóż turyści będą przechodzić pod wodą, specjalnymi, przezroczystymi tunelami i obserwować rekiny czy inne ryby. W wielkich zbiornikach będą pływać hipopotamy, uchatki, pingwiny, krokodyle - wszystko, jak w naturze. Znajdzie się tu nawet rekonstrukcja wraku statku, jaki można oglądać na Wybrzeżu Szkieletów. Dyrektor liczy, że ta inwestycja i inne we wrocławskim Zoo, przyciągną turystów. - Africanarium ma powstać do 2011 roku - zaznacza Radosław Ratajszczak. Na pewno stanie się dużą atrakcją także dla osób, które przyjadą do Wrocławia na Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej w 2012 r.
Super sprawa!