Cześć,
W moim akwarium dzieje się coś niedobrego z roślinkami
sagittaria subulata i
echinodorus magdalensis. Roślinki w ciągu dwóch dni mojej nieobecności w domu (szczególnie strzałka) prawie całkowicie obumarły (fotka).
Myślę, że dwu dniowa przerwa w nawożeniu nie powinna spowodować takich efektów.
Co dziwne, roślinki padły wyłącznie z lewej strony akwarium (bliżej
CO2), te z prawej strony pozostały praktycznie nienaruszone.
Moje akwarium ma 180l.
Światło 0,5W/l - około 10h
CO2 - cały czas w dzień, nocą co godzinę na 15 minut w celu utrzymania PH na miarę równym poziomie
Nawożenie:
Potas - około 2mg/l dziennie
Magnez - około 0,4 mg/l dziennie
Azotany NO3 - około 0,5mg/l dziennie
Fosforany PO4 - około 0,1 mg/l dziennie
Mikro - z Mikro Plus Intermagu + chelat Fe 13%, co daje razem około 0,05mg/l Fe dziennie
Ostatnio z powodu pojawienia się krasnorostów typu compsopogon nie podawałem żelaza i ograniczyłem o połowę podawanie NO3 i PO4.
Wg najświeższych pomiarów woda w akwa zawiera:
Fe- 0,1 mg/l
PO4 - 0,05 mg/l
PH~6,9, GH - 9°d, KH-5°d
Dodam, że przez ostatni tydzień, właśnie z powodu glonów zacząłem podawać znacznie zawyżone dawki
EasyCarbo, bo około 4-5ml/ 50 litrów wody.
Ilość roślin w akwarium jak na foto (te zniszczone są po lewej stronie z przodu na prawo od kokosa):
Objawy wskazywałyby na brak potasu, ale czy na pewno? Może przyczyną jest właśnie
Easy Carbo, który podawałem strzykawką bezpośrednio na glony tak aby obmywał liście roślin (głównie na te, które padły).
Wczoraj usunąłem gnijące
rośliny i podmieniłem 50% wody, ale co dalej? Rozkręcać nawożenie, czy raczej nie? Co z
easy carbo?