Witam
Choć ryby trzymam od wielu lat (ze 20), to za akwarystykę z prawdziwego zdarzenia zabrałem się jakieś 2-3 lata temu, a za roślinną ponad rok temu. Po wielu eksperymentach, miesiącach walki z glonami i przeczytaniu setek artykułów dochodzę do wniosku, że im więcej zgromadzi się wiedzy - tym mniej sięwszystko kupy trzyma. Postanowiłem więc podzielić się z Wami moimi wątpliwościami - może ktoś pomoże w ich rozwianiu.
1) Podstawowym założeniem uprzywilejowania roślin wyższych w stosunku do glonów jest konkurencja pokarmowa. Z drugiej jednak strony zaleca się trzymanie w akwarium określonych zawartości pierwiastków w słupie wody:
Fosfor - 0,5
Azot 10
Żelazo 0,1
Plus potas, magnez, wapń i reszta mikroelementów. Oczywiście wartości mogą się różnić - ale najczęściej zaleca się takie lub zbliżone.
Teraz pytanie. Jak można tu mówić o jakiejkolwiek konkurencji pokarmowej ? Konkurencji nie ma i nie będzie dopóki chociaż jeden ze składników nie spadnie do zera (lub będzie bliski tej wartości). Tak długo jak długo jest zapas każdego składnika - tak długo "wszyscy się najedzą".
2) Znane jest twierdzenie, że limitowanie Fosforu jest najlepszą metodą do pozbycia się glonów. Trzymałem kiedyś Fosfor na niemierzalnym poziomie przez kilka miesięcy.
Rośliny zaczęły już wykazywać jego braki - a glony dalej nie zanikały, co najwyżej lekko spowolniły. Jeżeli glonom do życia tak bardzo był potrzebny Fosfor, to dlaczego nie potrafiąc go magazynować nie pozdychały ?
Rośliny były tak wygłodzone, że jak podnosiłem Fosfor do 0,5 - po kilku godzinach jego poziom spadał do zera. Można więc wnioskować, że jakakolwiek ilość Fosforu zostałaby natychmiast wyłapana z wody przez głodne
rośliny - a zatem można przyjąć, że istotnie w wodzie go nie było. Możliwe są dwie opcje:
a) Glonom Fosfor nie jest potrzebny w ogóle (to raczej mało prawdopodobne)
b) Potrafią wykorzystać fosfor w innej postaci niż
rośliny
c) Potrafią magazynować fosfor i dzięki temu przeżyć
Za punktem b i c przemawiałoby to co znalazłem na "http://www.sciaga.pl/tekst/17474-18-obieg_fosforu"
"Fosforany nieorganiczne stanowią pożywienie dla glonów, które mogą je nie tylko przyswajać w procesie fotosyntezy, ale także magazynować. O ile przyswajanie fosforanów przez
rośliny lądowe trwa kilkadziesiąt dni, o tyle glony wodne przyswajają fosforany w ciągu minut."
i drugi:
"Glony mogą pobierać fosforany, gdy ich stężenie w wodzie jest bardzo małe. Dodatkowo mają zdolność gromadzenia fosforanów w swoich komórkach w postaci polifosforanów, a następnie wykorzystywania ich w okresach niedoboru."
"http://wta.org.pl/pliki/artykuly/artykul_pokarmowe.html"
Wynikałoby z tego, że nawet jeśli zmierzone przez nas fosforany organiczne są na poziomie zerowym, to z innych źródeł (odpady organiczne) fosfor może być z powodzeniem odzyskiwany - a glony oprócz tego, że potrafią fosfor magazynować, to jeszcze w przypadku niedoborów - często skuteczniej go wyłapują.
Jak więc naprawdę wygląda to w praktyce - bo teorii jest tyle, że głowa boli, w dodatku jedna wyklucza drugą...
Zapraszam do dyskusji
Pozdrawiam
dev