Moja pierwsza instalacja
CO2 podawanego z butli ciśnieniowej obyła się bez żadnych liczników...
Odkręciłem ciut, ciut i obserwowałem drop checker.
Odkręciłem bardziej i dalej obserwowałem.
I tak odkręcałem przez kilka dni, aż doszedłem do momentu, gdy płyn wskaźnikowy nabierał odpowiedniej barwy.
Wiem, że to trochę hardcore, ale jak ktoś nie przesadza i ma przyzwoity zawór precyzyjny, można się pobawić...