krótko o akwarium:
63L 60x30x35
podłoże
Amazonia New + podsypki ADA
filtracja: 2 wewnętrzne 350 i 360l/h: gąbki, włóknina,w jednym węgiel aktywowany
oświetlenie: 3 x 15W T8 (6500, 8500, 10000K) - świecenie 9h dziennie
CO2 tak 3 h dziennie
rośliny: duuużo:
blyxa japonica,
duży heniek,
valisneria spiralis,
rotala nanjeshan, limnophilia aromatica,
eleocharis parvula, cryptocoryna )nie znam nazwy),
gałęzatka (i to chyba nieszczęście) rozerwana i wciśnięta miedzy kamienie ( efekt był ciekawy)
akwarium ma 2 m-ce. start bez problemów. ponieważ filtry były po restarcie i połowa wody z poprzedniego akwarium , zbiornik się bardzo szybko ustabilizował.
Obsada - liczna( neony, danio, gupiki, otoski), ale bez przesady
Pojawiły się problemy z nitkami, bardzo przypominającymi gałęzatkę. Glony opanowują
eleocharisa. Trudno je od podłoża oddzielić.
Nawożenie: EC: 2 ml/dzień, potas: 1 ml/dzień, akwan extra +: 1 ml/dzień; KH2PO4 1 ml/tydz
Parametry wody:
pH: 6,8 - 7,0 (w zależności od pory dnia)
kH 4-5
GK 6-7
NO2 - 0
Zmierzyłem dzisiaj NO3 i PO4 (testy
JBL). Zdziwienie: NO3 między 1-5, PO4 nie wykrywalne
Ten brak PO4 być może jest już od dłuższego czasu. Czy te nitki jak
gałęzatka mogą być efektem braku PO4? Czy
gałęzatka może się "rozprzestrzeniać" i być powodem tych nitek?
Jakieś pomysły? Próbuję walczyć przez przedawkowanie EC, ale efektów nie widzę.
Rośliny, z wyjątkiem Cryptocoryny i zaatakowanego
Eleocharisa rosną bardzo dobrze.
Jak walczyć z takimi nitkami?