Witam,
Przedstawiam akwarium, którego aranżację wykonałem 10 dni temu.
Trochę danych na początek:
Szkło: 30x20x20 cm OW
Filtracja:
Fluval 105
Oświetlenie: Power LED 7W,
6500K, 3100lx
Podłoże: Power Sand Special S,
Amazonia New Powder, podsypki ADA
Nawożenie: ADA Brighty K, Step 2, Lights;
CO2 Dekoracje: Korzenie
red moor, piasek, żwir rzeczny
Roślinność:
Eleocharis acicularis (in-vitro),
Hemianthus callitrichoides Cuba (in-vitro),
Anubias nana Mini (in-vitro),
Salvinia natans,
Bolbitis heudelotii compact,
Vallisneria nana,
Bucephalandra (odmiany nie pomnę), Mini
pelia,
Cryptocoryne costata
Zwierzęta: Sundadanio axelrodi, Caridina cf. propinqua, Clithon corona.
Pomysł tlił się w mej głowie od dawna. Długo szukałem idealnego materiału na hard scape, który pokrywałby się z wyobrażeniami aranżacji. Trafiłem w końcu coś, co byłoby idealne w większym akwarium. Niestety z braku miejsca na takowe obecnie sobie nie mogę pozwolić, więc trzeba było improwizować. Poprzednia aranżacja - iwagumi - pozostała już tylko na zdjęciach. Obecnie przechodzę okres fascynacji drewnem, więc na tym materiale oparłem nową aranżację.
Zdaję sobie sprawę, iż niektórym z Was brakować będzie tu trochę większych ilości zieleni na korzeniach. Ja chciałem zostawić trochę "luzu" dla zwiększenia wrażenia głębi w tak małej przestrzeni. Może z czasem dojdą jakieś drobne mchy (np. "Star" moss), jeśli znajdę odpowiednie gatunki. Z lewej strony (co może będzie trochę widać na paru zdjęciach) korzeń jest ucięty na płasko, ale do szyby się nie dało docisnąć, aby utrzymać planowany układ aranżacji. Będę próbował tam zapuścić coś zielonego w najbliższej przyszłości.
Ogólnie czuję, że układ jest trochę za "grzeczny" i brakuje mi dzikości, jakiegoś pazura (efekt taki widać idealnie chociażby w świetnych akwariach
MikołajaW), ale na razie chcę czegoś spokojnego, łatwiejszego do opanowania startu.
Akwarium ciągle przechodzi drobne zmiany - dziś dodałem jedną sadzonkę
Cryptocoryne costata, która "wygrzebała się" z drugiego akwarium. Wczoraj docisnąłem w szpary 2 małe
Anubiasy, które na chwilę trafiły do emersa. Czekam na porządne przyjęcie się
Heńka, z którym nigdy mi nie wychodziło.
Bolbitis i
Vallisneria też swoje przeszły oczekując na dzień aranżacji poza akwarium (paczka z zamówieniem doszła 4 dni przed planowanym terminem prac aranżacyjnych, ale szczęśliwie
rośliny były dobrze zabezpieczone). Widzę, że na szczęście
Bolbitis już wypuszcza nowe liście, oby tylko zdążył się zaczepić na korzeniu, bo widzę już, że nić lekko puszcza (te moje wymyślne węzły marynarskie...).
Bucephalandra pochodziła z lekko zaglonionego akwarium kolegi, ale daje radę.
Dzisiaj zauważyłem pierwsze "nowe" glony - dwie długie, mocne zielone nitki. Zobaczymy, czy zaatakują bardziej. Chwilowo nie mierzę parametrów wody, ale w sytuacjach niebezpiecznych trzeba będzie. Na początku podmiany były codzienne. Teraz już co 2gi dzień. Świecę 9h dziennie. Innych błędów też nie udało mi się uniknąć. Na przykład okazało się, że 1,5 tygodnia moczenia korzeni to za krótko - pojawił się biały nalot, z którym staram się walczyć z pomocą Python-git.
Amazonia obsypuje się na ścieżkę z powodu pochyłu podłoża (celowego zresztą). Itd. Itp. Człowiek uczy się całe życie...
Po ciut przydługim opisie, z którego z pewnością coś istotnego pominąłem, pora na zdjęcia, za których jakość z góry przepraszam. Będę wdzięczny za opinie (ze sporą dozą wyrozumiałości - to moja 2. w pełni "samodzielna" aranżacja), pytania i uwagi. Kolejne zdjęcia wraz z, mam nadzieję, pomyślnym postępem.