Witam, założyłem niedawno jako powrót do akwarystyki dwie kostki.
3 tygodnie temu pierwsza, low tech, ziemia i na tym
jbl manado substrat.
eheim zewnetrzny filtr. Jako
rośliny pływające bocje i mało wymagające
rośliny zakorzenione w dnie. Tydzień temu wpuściłem ryby - 15x neon inesa, 1x bojownik samiec (bardzo przyjacielski egzemplarz), 4 otoski, 4 kiryski pandy.
tydzień temu drugie, aquagrowth soil+bakterie,
co2 neo z bimbrowni z dyfuzorem, kaskadowy
aquael filtr.
rotale, bacopy,
kryptokoryny, mchy, ludwiga,
aponogeton i tak sobie dojrzewa przechodząc teraz atak białej mazi.
Problemy: w tym pierwszym low-techu roślinki nie rosną (poza tymi pływającymi, coraz więcej glonów na wszystkim, ale rybki żwawe z apetytem i werwą. Nie wiem co zrobić żeby jakoś ustabilizować sytuację
w tym drugim nie bardzo chcą wystartować
rośliny inne niż Ludwiga i
aponogeton ulvaceus, a trawniki (henio i
marsilea crenata już zupenie, a wręcz gasną).
teraz pytanie, czy żeby trochę spowolnić pierwsze akwarium mogę ławicę neonów przerzucić do tego dojrzewającego? albo wpuścić gdzieś slimaki/krewetki? I prosiłbym o pomysł na obsadę tej drugiej kostki, myślałem nad kiryskami pigmej, rasborami galaxy w ławicy i krewetami amano/neocardiny. czy ma to sens?