witam
na poczatek polecę wykonanie prostego doswiadczenia. Sprubujcie strzykawką 20ml ( a nawet 5 ml) wstrzyknąć powietrze do zanurzonej w akwarium kostki lipowej lub kamyczka napowietrzajacego. Okaze sie, ze przy strumieniu babelków jaki normalnie "wypuszcza" kostka, i który (w przypadku mojego mniejszego 30-litrowego akwarium) zapewnia dostateczny poziom
CO2, ilosc powietrza w strzykawce 20 ml wystarcza na około 3-4 minuty bablowania, o takiej samej intensywnosci. I ta obserwacja stała sie istotą pomysłu.....potrzebujemy zdumiewajaco NIEWIELKICH ilosci gazu zmagazynowanego pod niwielkim cisnieniem, które pozwoli dokładnie regulowac dopływ do akwarium prostymi srodkami np. zaciskiem od kroplówki.
Ciśnienie w butli
CO2 jest za wysokie na bezposrednie podłaczenie czegokolwiek.... reduktory za drogie...a potrzeba matką wynalazku. Mój "reduktor" złozyłem w dosłownie 20 minut... i DZIAŁA! ::
Całosc składa sie z, gasnicy
co2, oryginalnej kroplówki medycznej, wezyka akwarystycznego długosci ok 30 cm i balona wyprutego ze zwykłej piłki do gry w "noge"
Działa wyjatkowo prosto...popuszczam delikatnie zawór butli i napełniam balon tak by nieco zwiekszył swoje rozmiary, po napełnieniu zamykam butle i popuszam zacisk "kółeczkowy" na kroplówce, regulujac dopływ
CO2 do dyfuzora. Gaz z tak napełnionego balona leci całymi godzinami. Na chwile obecną (godz. 24.10) napelniony rano balon jak do tej pory nie zmniejszył zauwazalnie ani "twardosci" ani rozmiaru...a zasilam dwutlenkiem baniak 120 litrowy. Wykorzystanie gotowej kroplowki daje dodatkowy bonus w postaci licznika bąbelków, szczególy na załaczonym rysunku.
Balon ma to do siebie, ze po wstepnym rozszerzeniu dalsze napełnianie, nie powoduje proporcjonalnego wzrostu cisnienia. Cisnienie rosnie duzo wolniej niz jego rozmiary. Wystarczy sobie przypomniec jak sie dmucha ustnie baloniki...pierwsze dmuchniecie wymaga duzego wysiłku, a kazde nstepne juz coraz mniejszego.
Wraz ze wzrostem srednicy balona działa na POWIERZCHNIE jego scianek coraz wieksza siła. Ponieważ cisnienie to nic innego, jak siła w kilogramach działajaca na jednostke powierzchni, więc przykładowo:
mały balon=10cm2 powierzchni,
duzy balon=100cm2 powierzchni,
dmuchamy w oba cisnieniem 0.1 atmosfery (1 atm=1kg na 1 cm2)
w pierwszym balonie na jego scianki działa siła równa 1kg wiec w zależnosci od grubosci gumy moze sie powiekszy a moze tylko "napnie". W drugim przypadku siła bedzie równa 10 kg, balon bedzie sie rozszerzał...i co wiecej, im bardziej bedzie sie rozszerzał tym bardziej wraz ze wzrostem powierzchni rosnie siła działajaca na balon. Jeśli nie obniżymy cisnienia to bedzie sie rozszerzał az do rozerwania.
Co z tego wynika....wynika z tego, ze manometr podłaczony do wezyka napełniajacego balon, wykaze w pierwszym momencie jakieś cisnienie o warosci X, które w miare napelniania bedzie malało....mamy wiec pseudoreduktor, a własciwie niskocisnieniowy magazyn gazu, którego cisnienie ulega bardzo małym zmianom w trakcie oprózniania.
Średnie ciśnienie w układzie bedzie zależne również od "twardosci" gumy, stad wybór balona z piłki, a nie zwykłego balonika sylwestrowego. Lateksowy, gruby balon z piłki jest po za tym znacznie bardziej odporny na przebicie i uszkodzenia.
Tyle teori....u mnie działa zadowalajaco:) choc ma powazna wade o której trzeba powiedzieć. Cisnienie jakie "otrzymuje" nie bardzo wystarcza do "zasilania" gazem kostki lipowej, która od paru dni jest zanurzona w wodzie bez podawania gazu, mozliwe ze z suchą kostka układ by zadziałał. Z kamieniem napowietrzajacym działa nalezycie.
W moim przypadku zamieniłem kostke na dyfuzor z butelki na wlocie pompy, i po sprawie.
szczegułowy opis wykonania:
W oryginalnej gasnicy
Co2 odciąłem gumowy waż, pozostawiajac jednak odcinek ok 10cm przy zaworze, i w niego wetknałem przyciety plastikowy mazak. Do drugiego zwezajacego sie konca mazaka wetknałem ok 30cm wezyka akwarystycznego. Drugi koniec tego wezyka wetknałem w "tubke" z pastikowa igłą od orginalnej kroplowki. Z boku tej "tubki" jest plastikowy kapselek , doprowadzający powietrzę do butelki z medykamentem. Ten kapselek wyrwałem razem z wewnetrza częścią, powstał otwór pasujacy idelanie na wezyk (nie polecam pozostawiania tego kapselka bo jest tylko wcisniety a nie klejony i tędy bedzie uchodzil gaz) Wężyk wkleiłem na superglue. Drugą rurke wychodzącą z tej "tubki" przeciałem zeby wlać do srodka nieco wody, po czym nasadziłem "rurke na rurke" są na tyle elastyczne ze mozna to zrobić. Woda w tubce potrzebna jest zeby "tubka" dodatkowo działała jako licznik babelków, ale moż na z tej opcji zrezygnować. Warunek jednak jest, by balon zostałł podwieszony do butli w pozycji wentylem do góry i zeby zawsze pozostawał pod cisnieniem, inaczej woda zostanie zassana do środka. Drugi koniec wezyka, poprzez zacisk oryginalnie montowany na kroplowkach podłaczmy do dyfuzora...i to w zasadzie wszystko.
W moim rozwiazaniu planuje "zamontowanie" na balonie petli ze sznurka która pozwoli mi wzrokowo kontrolować napełnianie balona do stałych rozmiarów, oraz by mieć jakaś ocene kiedy dopełniac i ile. Oczywiscie balon jako "rzecz duża" nie musi być przy samej butli...może być umieszczony w dowolnym miejscu instalacji pomiedzy butlą a dyfuzorem i schowany np. w szafie
Pozdrawiam