Dokładnie, jak wyżej.
Nie trzeba walczyć, trzeba swoje odczekać.
Tak jest ze wszystkimi "chorobami dziecięcymi" zbiorników.
A przy okazji, korzenie z lasu to pomysł o tyle ryzykowny, że jeśli trafisz na korzenie roślin iglastych wydzielające żywicę, może być zonk!
Już prędzej poszukałbym jakiegoś sadownika, który pozbywał się jabłoni i takie korzenie stosował. Ale też nie bez uprzedniego ich wysezonowania na wolnym powietrzu.