Założyłem 9 odzielnych naczyń i odstawiłem na parapet. Trzeba tu dodać, że paczuszki nasion są naprawdę pojemne. Jedna paczka starcza na obsianie ok 100L akwarium.
Nasiona codziennie doglądałem i nawilżałem ligninę , aby cały czas był wilgotna.
Po około 3 dniach moim oczom zaczęły się ukazywać piękne zielone maluszki listki
Byłem prze szczęśliwy widząc jak natura z zahibernowanych nasion budzi się do życia.
Stopniowo zaczęły kiełkować wszystkie z wysianych nasion. Po kilku dniach można było już rozróżnić niektóre
rośliny. Najbardziej widoczne było to u
Eleocharis, cieniutkie igiełki pnące się do góry. Po około 12 dniach moje roślinki były gotowe do zasadzenia w akwarium. Powoli i cierpliwie przenosiłem je pęsetą.
Minęło 15 dni i zasadzone
rośliny w akwarium zaczęły się przyjmować, rozrastać i piąć do góry. Np
Hemianthus zaczął wypuszczać nowe listki skierowane w bok. Ostatecznie jestem bardzo mile zaskoczony tymi nasionami i nie wierzyłem, że to jest coś warte. Okazuje się natomiast, że dzięki paczce nasion możemy mieć w akwarium piękny trawnik i
rośliny.
Uważam, że jest to bardzo dobre rozwiązanie dla tych co nie posiadają butli z
CO2 i nie nawożą, a chcą mieć bujny trawnik. Nie wiem kto "wymyślił" te nasiona i skąd producenci je biorą, ale okazuje się, że to naprawdę działa i można sobie fajnie urządzić akwarium.