Witam.
Nadszedł taki czas, żeby odświeżyć stary post. Wolał bym tero nie robić ale i mnie od jakiegoś czasu gnębią sinice. Rosną dość wolno, próbowałem już wiele rzeczy, tylu regulacje azotem, fosforem i nic nie zdało efektu, wyrzucałem tyle ile mogłem. Na szczęście sinice zaatakowały mi
Microsorium windelov, które jest na korzeniu. Roślina znajduję się tuż pod powierzchnia wody i jest wystawiona na bezpośrednie działanie śwaitła. Tak sobie myślałem, czy aby nie wyciągnąć ten korzeń i w osobnym akwarium zrobić kurację erytromycyną w takim dość silniejszym stężeniu, tak żeby wszystkie cyjanobakterie padły i nie miały się jak uodpornić na antybiotyk. Problem w tym, że nie wiem jaką mam dawkę zastosować. Lekarstwo zapewne będę miał w tabletkach, dziś może uda mi się kupić.
Nigdy nie miałem kłopotów z nimi, pojawiały się tylko w żwirki przy szybie.
Pozdrawiam.