Witam wszystkich Forumowiczów
Hmm, od czego zacząć? Ano w moim 3 miesięcznym holendrze dopadły mnie glony nitkowate
Od czego zacząłem? Jak zwykle od ustalenia przyczyn. Na podstawie testów wody w baniaku doszedłem do wniosku, że winne są azotany, a raczej ich niewystarczająca ilość.
NO3 miałem na poziomie 5 ppm. Zacząłem więc zwiększać dawki NO3, przez pierwsze kilka dni podniosłem je do 10 ppm/tydzień (pamiętając oczywiście o jednoczesnym podnoszeniu poziomu PO4 - 0,7 ppm). Poprawy w ciągu tygodnia nie zaobserwowałem. Nitki miały się jak najlepiej, może ich ilość nie rosła już tak jak wczesniej, ale jednak...
Zacząłem więc podnosić azotany do poziomu 15 ppm (PO4 na poziomie 1 ppm/tydzień). Minął kolejny tydzień, a ja popadałem w coraz większą frustrację, bo nitek nie ubywało. Nie przybywało również, czyli jakaś tam równowaga się ustaliła. Byłem dobrej myśli, więc zacząłem podnosić azotany do poziomu 20 ppm (fosfor podniosłem do 2 ppm/tydzień). Następnego dnia po zapaleniu się światła w baniaku zobaczyłem obraz nędzy i rozpaczy - nitek tyle samo (z dnia na dzień trudno oczekiwać cudu), ale pojawił się pył!
Czym prędzej obniżyłem fosfor do 0,7 ppm, a azotany zostawiłem na poziomie 20 ppm/tydzień i czekałem...
Minął kolejny tydzień. Nitki były w lwkkim odwrocie (podkreślam - lekkim).
Nie należę do ludzi specjalnie cierpliwych (chociaż innym radzę cierpliwość
), postanowiłem więc spróbować chemii. Ponieważ mam jakie takie pojęcie o tej pięknej nauce, więc zacząłem szperać na temat różnych preparatów anytyglonowych.
Femanga odpadłą na samym początku (wątpliwe efekty u wielu osób jesli chodzi o nitki).
Kolega Godween namawiał mnie na
Tropical Algin Pond. Niestety, jak wiekszość preparatów antyglonowych (tych działających, a nie placebo) zawiera on jony miedzi, które jak wiadomo mają działanie glonobójcze, ślimakobójcze i... krewetkobójcze
Czyli Algin Pond odpadł, ponieważ mam w baniaku krewetki RC, które szkoda byłoby mi wymordować w imię walki z nitkami.
Miałem kupiony wcześniej preparat BROS Akwa na glony do oczek wodnych i postanowiłem zaryzykować wlanie tego preparatu.
Raz zastosowałem go kiedyś na zielenice, ale baniak był bez obsady
Zrobiłem to zainspirowany dyskusją z Kolegami @marlowe i @Michał_R wątku:
http://www.roslinyakwariowe.pl/dyskusje ... ?start=150Koszt buteleczki 250 ml to kilkanaście złotych.
W składzie: chlorek alkilobenzylodimetyloamoniowy 1,25 g/100 g (1,25%) - strach się bać
Wlałem do akwa 300 litrowego zgodnie z zaleceniami producenta 3 x 6 ml (18 ml).
Obsada baniaka 50 szt. Rasbora galaxy
ok. 50 szt. krewetek RC.
Po wlaniu prearatu woda w akwa zrobiła się lekko mętna. Ryby i krewetki zachowywały się normalnie.
po ok. 5-10 minutach krewetki dostały głupawki, zaczęły szybko pływać i wszystkie z krzaków wyległy na trawnik z przodu akwarium. Ryby podpływały do powierzchni wody jakby miały przyduchę.
Trochę spanikowałem, bo wyobrażałem sobie wielki pogrom w obsadzie.
Po mniej więcej 30 minutach od wlania krewetki się uspokoiły, a ryby pochowały się za rurkami od filtra i za grzałką. Myślałem, że nie przetrzymają nocy
Rano woda była już krystalicznie czysta.
Po zapaleniu się świateł ryby pływają całkiem normalnie i normalnie się zachowują.
PO NITKACH NIE MA ŚLADU!!! Zostało troszkę krótkich nitek na niektórych liściach, ale mam nadzieję że i te wybije
Jeżeli ktoś stosował ten preparat, to prosze o uwagi.
Moim zdaniem stanowi on bardzo dobrą alternatywę dla sprawdzonego już wielokrotnie Algin Pond, szczególnie dla osób, które mają w zbiorniku krewetki.
Oczywiście nie wiem, jak preparat wpływa na inne gatunki ryb i krewetek, ale dla galaxy i red cherry jest nieszkodliwy.
Zapraszam do wymiany doświadczeń w stosowaniu preparatu.
Pozdrawiam.